matmarkus - 2009-07-31 18:02:29

Czy według was Państwo Kwitnącej Wiśni miało realne szanse, aby pokonać  USA ? Czy atak na Peal Harbour był dobrym posunięciem ? Zapraszam do dyskusji ;)

Pozdrawiam

Andreas - 2009-08-31 18:50:32

Nigdy tej szansy nie miało.
Generał Tadamichi Kuribayashi powiedział kiedyś, że ''USA to ostatni kraj, z którym Japonia powinna toczyć wojnę''. Nippon nie miał szans na zwycięstwo z USA-wypowiedziano wojnę potędze gospodarczej, która przewyższała wszystkie kraje pod względem produkcji. Skoro USA produkowały rocznie 1 mln samochodów...
Szanse na zwycięstwo Japonia zaprzepaściła pod Midway i Guadalcanal. Tam przegrali wojnę.

yulian - 2009-08-31 19:43:15

Andreas napisał:

Szanse na zwycięstwo Japonia zaprzepaściła pod Midway i Guadalcanal.

Nawet zwycięstwo pod Midway i Guadalcanal niewiele by dało - zatopione lotniskowce Amerykanie byli w stanie dość szybko uzupełnić, Japonia nie była w stanie.

Błędem Japonii było to, że nie próbowała pokonać ZSRR wspólnie z III Rzeszą.

Andreas - 2009-08-31 20:20:52

Japonii nie ciągnęły pustkowia Syberii. ;)
Poza tym, honorowali pakt o nieagresji, podobnie jak druga strona-ZSRR aż do postanowień w Jałcie nie maił zamiaru atakować Japonii.

Gronostaj - 2009-09-07 21:41:42

Jak mysza może wygrać ze słoniem?

Andreas napisał:

Japonii nie ciągnęły pustkowia Syberii. ;)
Poza tym, honorowali pakt o nieagresji, podobnie jak druga strona-ZSRR aż do postanowień w Jałcie nie maił zamiaru atakować Japonii.

Czym zatem były bitwy nad Jeziorem Chasan i nad Chałchyn Goł? W tej drugiej eskapadzie Japońce dostali porządnego łupnia, więc wyciągnęli taki wniosek, że w tę stronę nie ma co się pchać i tyle.
Armia Kwantuńska była zresztą przez cały czas o wiele słabsza niż wojska sowiecke dalekowschodnich OW. 

Pozdrawiam!

yulian - 2009-09-07 22:15:56

Gronostaj napisał:

Armia Kwantuńska była zresztą przez cały czas o wiele słabsza niż wojska sowiecke dalekowschodnich OW.

Bo ten kierunek geopolityczny przestał być priorytetem Japończyków po tej wspomnianej przez Ciebie przegranej bitwie. Po co mieli utrzymywać tam wielki kontyngent, skoro wybrali podbój Pacyfiku i Azji Wschodnio-Południowej?
Jednak to, że Japończycy nie zaatakowali ponownie ZSRR w 41r. razem z III Rzeszą było chyba największym błędem Osi.
Poza tym nie wiem czy Armia Kwantuńska cały czas była taka słaba. Była w końcu pod koniec wojny na tyle duża, że prezydent USA poprosił Stalina o pomoc w jej likwidacji.

Gronostaj - 2009-09-13 22:33:02

yulian napisał:

Bo ten kierunek geopolityczny przestał być priorytetem Japończyków po tej wspomnianej przez Ciebie przegranej bitwie. Po co mieli utrzymywać tam wielki kontyngent, skoro wybrali podbój Pacyfiku i Azji Wschodnio-Południowej?

Eee, trochę nie tak. Na Pacyfiku wojska lądowe nie były raczej potrzebne, dlatego w Mandżurii było skoncentrowane sporo piechoty ( tak na wszelki wypadek bo z sowietami to nigdy nic nie wiadomo).
Chodzi o to, że po północnej stronie Amuru bolszewicy, nawet w najbardziej krytycznym momencie wojny z Niemcami, utrzymywali bardzo poważne siły i dlatego ewentualny atak Armii Kwantuńskiej w tę stronę zakończyłby się w najlepszym razie powtórką znad Chałchyn-goł.  Politycy i wojskowi w Tokio bardzo dobrze to rozumieli i słusznie nie przystali na propozycje Hitlera w tejże sprawie.

yulian napisał:

Jednak to, że Japończycy nie zaatakowali ponownie ZSRR w 41r. razem z III Rzeszą było chyba największym błędem Osi.

Rzeszy by to bez wątpienia byłoby w jakimś stopniu na rękę ( choć znowuż nie przeceniałbym tego). Gorzej, jeśli chodzi o Japonię. To byłaby prawdziwa katastrofa dla tego kraju.

yulian napisał:

Była w końcu pod koniec wojny na tyle duża, że prezydent USA poprosił Stalina o pomoc w jej likwidacji.

Tylko na papierze. W 1945 r. przedstawiała już bardzo znikomą wartość bojową.

Pozdrawiam!

yulian - 2009-09-14 01:38:36

Gronostaj

yulian napisał:

Bo ten kierunek geopolityczny przestał być priorytetem Japończyków po tej wspomnianej przez Ciebie przegranej bitwie. Po co mieli utrzymywać tam wielki kontyngent, skoro wybrali podbój Pacyfiku i Azji Wschodnio-Południowej?

Eee, trochę nie tak. Na Pacyfiku wojska lądowe nie były raczej potrzebne, dlatego w Mandżurii było skoncentrowane sporo piechoty ( tak na wszelki wypadek bo z sowietami to nigdy nic nie wiadomo).
Chodzi o to, że po północnej stronie Amuru bolszewicy, nawet w najbardziej krytycznym momencie wojny z Niemcami, utrzymywali bardzo poważne siły i dlatego ewentualny atak Armii Kwantuńskiej w tę stronę zakończyłby się w najlepszym razie powtórką znad Chałchyn-goł.  Politycy i wojskowi w Tokio bardzo dobrze to rozumieli i słusznie nie przystali na propozycje Hitlera w tejże sprawie.

Nie bierzesz pod uwagę tego, że w 1941 jeszcze nędzna była kadra dowódcza Armii Czerwonej. A jeden Żukow musiałby się zająć obroną Moskwy, z chwilą gdy masy Japońców przetoczyłyby się przez Amur. Więc drugiego Chałchyn-goł mogłoby nie być.

Gorzej, jeśli chodzi o Japonię. To byłaby prawdziwa katastrofa dla tego kraju.

A katastrofą nie była cała eskapada na Pacyfiku począwszy od połowy 1942 roku? Przecież Japończycy b.szybko stracili inicjatywę na tym kierunku. Kierunek północny mógł jednak być zmarnowaną okazją na łatwiejsze zwycięstwo.

Tylko na papierze. W 1945 r. przedstawiała już bardzo znikomą wartość bojową.

Jakoś jednak pan prezydent USA na tyle bał się tej armii, że wiele ustępstw w Jałcie poczynił po to, żeby Stalin łaskawie swoje hufce na tego "papierowego" tygrysa ruszył w 1945. A znowuż tak znikomych sił Rosjanie nie wystawili w tej krótkiej kampanii.

www.historia-magistra-vitae.pun.pl